Śmigus-dyngus to święto, które obchodzi się w drugi dzień świąt wielkanocnych. Jego historia jest dość ciekawa, dlatego warto ją przywołać w kilku słowach.
Dyngus dawniej był zwyczajem składania sobie wzajemnych wizyt, które zawsze łączyły się z poczęstunkiem i podarunkiem (żywność na drogę). Towarzyszyły im tańce i śpiewy o charakterze ludowym i religijnym. Trzeba zaznaczyć, że wizyty były niezapowiedziane, a włóczebnika nie można było nie przyjąć (jeśli tak się stało lub jeśli włóczebnik został źle przyjęty, miał prawo zrobić danemu gospodarzowi psikusa). Tym sposobem ludzie ubożsi mieli szansę raz w roku nasycić do pełna żołądki. Podczas wyżej opisanych wizyt, włóczebnicy zbierali datki (zresztą podobnie jak miało to miejsce w okresie Trzech Króli).
Śmigus z kolei był innym zwyczajem – polegał on na symbolicznym, wzajemnym biciu się po nogach tradycyjnymi palmami lub witkami wierzby, dodatkowo oblewając się wodą. Po co to robiono? Miało to oczyścić człowieka z chorób i brudu, jak również i z grzechu. Aby wykupić się od bicia i polewania, można było podarować odpowiednim osobom kolorowe pisanki – to jednak nawiązanie do wcześniej opisywanego dyngusa.
Kiedy śmigus połączył się z dyngusem, dokładnie nie wiadomo, jednak nie ulega wątpliwości fakt, że dziś przeważa zdecydowanie śmigus – oblewanie się wzajemnie wodą (od czego nie da się wykupić w żaden sposób).
Pierwsze wzmianki na temat śmigusa-dyngusa pojawiają się w Słowniku Języka Polskiego Stanisława Szobera, zwyczaj ten opisuje również w swojej książce Kitowicz, dość dokładnie obrazując, jak to parobcy zbierali się przy studni, aby oblać wodą dziewczynę, która będzie się tamtędy przechadzała (zwyczaj był również ogólnie przyjęty w miastach). Powyższe relacje można by datować na wiek XV, dodatkowym argumentem przemawiającym za taką datą, są ustawy synodu diecezji poznańskiej z roku 1420, w których to zabrania się wzajemnego „procederu”, jakim jest oblewanie się wodą.
Dziś śmigus-dyngus jest tradycją powszechnie znaną i kultywowaną. Drugiego dnia panie (wszelkiego wieku) wychodząc na ulicę, muszą liczyć się z tym, że mogą wrócić do domu przemoczone do suchej nitki. Panowie bowiem w czasach dzisiejszych nie znają umiaru: stoi kilku z wiadrami pod kościołem i zanim kobieta zdąży do niego wejść, już musi wracać do domu… Wśród dzieci często bywa organizowana wojna wodna, tzn. dziewczyny występują przeciwko chłopcom i młodzi oblewają się wzajemnie wodą (będąc dobrze na to wcześniej przygotowanym).
Śmigus-dyngus to tradycja bardzo pozytywna, niestety niektórzy zamiast się bawić, wolą sprawiać innym same kłopoty…