Historia, którą chcę wam opowiedzieć wydarzyła się naprawdę. Jest niezwykłą opowieścią o niezwykłej miłości do…kozaków. I choć wydawać by się mogło, że w kozakach zakochać się nie można, to historia ta jest dowodem, że jednak można. I to nie jest żadna dewiacja.
Zima tego roku była wyjątkowo okrutna. Mróz, chłód i wiatr, czyli to, czego najbardziej nie lubię. Już w październiku, spoglądając na nieciekawe prognozy pogody, wybrałam się na poszukiwanie fajnych kozaków na zimę. Sama do końca nie wiedziałam, jak powinny wyglądać. Chciałam, by były zrobione z dobrej jakości skóry, bo ona jest doskonała na zimowe dni. Wiedziałam też, że powinny mieć w środku kożuszek z bawełny i grubą podeszwę. Kozaki na wysokiej szpilce i słupku odrzuciłam od razu. Dosyć, że niezbyt wygodne w zimie to jeszcze okropnie drogie.
Przez jakiś czas myślałam nad oficerkami albo muszkieterkami, bo były w ładnym beżowym kolorze z ciekawymi wzorkami na cholewce za kolano, ale po jakimś czasie stwierdziłam, że to jednak nie to. Kowbojki tez jakoś mnie nie przekonały. Różne to były kozaczki wiązane, sznurowane z klamrą i na zamek.
Ale niestety zima się skończyła, a ja nie zdążyłam kupić żadnych. Postanowiłam więc, że kupię sobie modne, skórzane kozaczki wiosenne. Widziałam nawet jedne takie eleganckie z cienkiej skóry lakierowanej czy licowej, nie pamiętam już, z cholewką idealnie przylegającą do łydki, w kolorze fioletowym. Naprawdę były ładne. Ale…nie zdążyłam ich zakupić, ponieważ zrobiło się lato. Zapaliłam się zatem na kupno modnych kozaków letnich. Chodziłam, oglądałam i przymierzałam. Kolory i fasony jak to bywa – naprawdę przeróżne. Szukałam jakichś letnich butów, które byłyby wygodne, choć nie wykluczałam tych na szpilce. Idealnie by było, gdyby maskowały niedoskonałości kobiecej sylwetki. Zależało mi głównie o wysmukleniu i wydłużeniu łydki. Miałam do wyboru kozaki płaskie, eleganckie na wysokim obcasie, na koturnie, wykonane ze sztucznej skóry lub skóry ekologicznej, wiązane na kostce, zasuwane i zdobione w przeróżny sposób.
Lato ma się ku końcowi, więc myślę żeby kupić jakieś fajne botki na jesień. Kozaczków w sklepach pod dostatkiem, różnego rodzaju i koloru. Oczywiście szukam jakichś ładnych, nieprzemakalnych i wygodnych kozaków, najlepiej ze skóry, a nie z materiału skóropodobnego. Nie mogę się jednak zdecydować czy zakupić botki na płaskiej podeszwie czy nie . Cholewki wprawdzie podobają mi się wyższe ale na sezon jesienny wybrałabym raczej te niższe, nad kostkę, na słupku. Fajnie jakby znalazły się jakieś nie tylko wygodne ale i eleganckie buciki jesienne. Niezbyt podobają mi się kozaki w kolorze czarnym czy brązowym, Chciałabym jakiś żywszy kolorek, przypominający o mijającym lecie. Może coś w tonacji turkus ubądź błękitu. Jeszcze się do końca nie zdecydowałam. Na pewno kozaczki, ale z pewnością nie w kolorze białym. Jakoś mi nie pasuje. I taka to jest moja miłość do skórzanych kozaków. Raczej platoniczna.