Codziennie przechodziłam obok tej jednej, wybranej witryny sklepowej. Każdego ranka, wychodząc do pracy, wiedziałam, że nawet, jeśli mam się spóźnić, to i tak muszę je zobaczyć. One były ważniejsze niż cokolwiek innego. Samo patrzenie na nie, sprawiało mi niezrównaną przyjemność.
Miałam wielką nadzieję, że zaraz po otrzymaniu wypłaty, będę mogła udać się do sklepu dziecięcego i je kupić. Jak dotąd tylko ja się nimi interesowałam, więc obawa, że ktoś może mnie ubiec, nie wchodziła w grę.
Były piękne – para malutkich bucików w rozmiarze 17. Kolor: biały, z czerwonymi kokardkami na przodzie i delikatnymi obwódkami podeszwy, w tym samym kolorze. Idealny prezent dla niemowlęcia.
Pewnie zastanawiacie się, po co wam to wszystko opowiadam. Odpowiedź jest prosta, moja siostra będzie miała dziecko. Takiego malutkiego, różowiutkiego bobasa, który da jej mnóstwo szczęścia. I nie tylko jej. Mieszkam z siostrą i jej mężem od 2 miesięcy. Tak niestety potoczyło się moje życie. Ale to nie ważne. Będzie jeszcze czas na tego typu opowieść. Więc, jak już wspominałam, moja siostra jest w ciąży. I dzięki temu spotkała mnie rzecz najprzyjemniejsza pod słońcem. Kilka tygodni temu Alka poprosiła mnie, żebym została chrzestną matką jej córeczki. Nie mogłam uwierzyć, że to właśnie mnie spotkał ten zaszczyt. Krzyczałam i skakałam z radości pod niebo. To pierwsza dobra rzecz, jaka mnie spotkała od pewnego czasu…
Od tamtej pory codziennie z manią szaleńca rozglądałam się po witrynach sklepowych, w celu odnalezienia odpowiedniego prezentu dla maluszka, który miał przyjść na świat. I pewnego dnia znalazłam! To był poniedziałek. Zaspana wyszłam z domu i nie wiedzieć czemu, zmieniłam codzienną trasę do pracy. Skręciłam w maleńką uliczkę, w której do tej pory nigdy nie byłam i przystanęłam jak zaczarowana. Był tam sklep z akcesoriami dziecięcymi. A na wystawie obok wszelkiego rodzaju zabawek, śpioszków i wózków, stały one. Prześliczne, miniaturowych rozmiarów buciki dla małej księżniczki. Były idealne, takie, jakie często sobie wyobrażałam. Od tamtej pory codziennie przechodziłam koło tego sklepu. Przystawałam zawsze kilka minut przed sklepową witryną i wiedziałam, że niedługo staną się moje.
Dni mijały, zbliżała się upragniona wypłata. W końcu ją dostałam i pędem ruszyłam w kierunku sklepiku z dziecięcymi akcesoriami. Na szczęście nadal tam były!
Kupiłam, schowałam i podaruję…